W Hiszpańskim domu.

Zastanawialiście się, jak wygląda Hiszpański dom. Nie chodzi mi tutaj o sam budynek, ale o to, co możemy znaleźć w jego środku. Zapomnijcie też o meblach, bo nie o nich będzie tutaj mowa, lecz o zwykłych przedmiotach, które używamy każdego dnia. Jestem pewna, gdy zaczniecie się zastanawiać, w Waszych myślach pojawi się wiele przedmiotów, bez których jakby żyć nie można, ale czy te znajdziemy w Hiszpańskim domu?

Kiedy przyjechałam do Hiszpanii, wynajęłam sobie umeblowane i w pełni wyposażone mieszkanie. Na pierwszy rzut oka nic w nim nie brakowało, lecz po kilku dniach już zaczęłam dojrzewać brakujące przedmioty. Szczerze się przyznam, że nie wiem, jak mogłam, nie dostrzec ich nieobecność od samego początku, ale powiedzmy, że piękna Hiszpańska pogoda przyćmiła mi trochę myślenie. Pierwszą rzeczą chyba był ODKURZACZ, którego na stanie mieszkania nie było. Zamiast tego w kącie stała miotła. Na początku wydało mi się to mało normalne, no jak to może nie być odkurzacza. Po kilku rozmowach z Hiszpańskimi znajomymi uświadomili mi, że jest on wcale nie potrzebny. Nawet przyzwyczaiłam się do jego braku do takie stopnia, że swój własny kupiłam dopiero po kilku długich latach.

Następna brakującą rzecz odkryłam podczas robienia niedzielnego obiadu. Jak to dobra Polka na emigracji, w pierwszą wolną niedzielę zrobiłam obiad dla siebie i moich współlokatorów. Nie mogło to być nic innego jak rosół, schabowy i ziemniaki. Pierwsze problemy już pojawiły się w sklepie, kiedy to nie mogłam znaleźć podstawowej przyprawy do rosołu LUBCZYK. Dodam tylko, że do dziś go nie znalazłam, a szukam już ponad 13 lat. Jednak to nie koniec moich niespodzianek, bo gdy dotarłam do domu z prawie wszystkimi zakupami, okazał się, że w domu nie ma tłuczka do mięsa. Bo jak później się dowiedziałam, bez niego też da się żyć, bo po co tłuc mięso. Na pocieszenie dodam, że ten bez problemu kupimy w sklepie. Gorsza sytuacja jest z tłuczkiem do ziemniaków, którego mało gdzie można dostać. W mojej kuchennej szufladzie do dziś go brakuje.

Kolejną rzeczą, banalną, której chyba najczęściej brakuje w Hiszpańskich domach, jest zwykły czajnik na wodę. Na pytanie, dlaczego go nie ma, najczęściej padała odpowiedź MAM KUPIĆ ODDZIELNE NACZYNIE, W KTÓRYM TYLKO GOTUJE SIĘ WODĘ? PO CO?! PRZECIEŻ WODĘ MOŻNA ZAGOTOWAĆ W GARNKU LUB RONDELKU. Wspólnie z mężem tak się oswoiliśmy z tą myślą, że nasz pierwszy czajnik kupiliśmy zaledwie kilka miesięcy temu. Nawet nie wiecie jak, mnie ucieszył pierwszy odgłos gwizdka.

Są również takie rzeczy, bez których Hiszpański dom by nim nie był, taką pierwszą podstawową, którą znajdziemy w każdej kuchni, będzie pewnie wyciskarka do cytrusów. Może być ręczna lub elektryczna, tańsza lub droższa, ale być musi.

 

Następnym przedmiotem myślę, że będzie ekspres do kawy, może nie być to jakiś super robot lub inny elegancki drogi sprzęt. Będzie nim natomiast zwykły aluminiowy ekspres ciśnieniowy, ten znajdziemy w najróżniejszych rozmiarach. Kosztuje kilka euro, ale już możemy wypić kawę w domu.

 

To jest tylko kilka przykładów, które najbardziej utknęły mi w pamięci. Jeśli znacie inne, piszcie śmiało.

 

Related posts

Dom z morskiego kontenera – czy na pewno warto?

Hiszpański dla początkujących – 7 kroków na drodze do płynności językowej

10 porad na start w obcym kraju

This website uses cookies to improve your experience. We'll assume you're ok with this, but you can opt-out if you wish. Read More