Hiszpańska mentalność

Już kiedyś pisałam post o tym, za co lubię Hiszpanię i czego ona mnie nauczyła. Dzisiejszy post będzie właśnie w tym stylu. Motywacją do napisania tego postu był jeden z głupich komentarzy na pewnym portalu społecznościowym, na którym często się udzielam.

Hiszpanię można kochać za wiele różnych rzeczy, za pogodę, wyśmienitą kuchnię, piękne krajobrazy itd., lecz by wyrażać zdanie, o jego mieszkańcach wypadałoby ich trochę lepiej poznać i żyć między nimi.

My wraz z mężem mieszkamy w Hiszpanii od 2005 roku, przez wszystkie te lata pracowaliśmy i mieszkaliśmy pomiędzy Hiszpanami. A dla tych, którzy jeszcze tego nie wiedzą, mieszkamy w górach, oddalonych od plaży i turystów jakieś 45 minut samochodem, dlatego myślę, że mam prawo do powiedzenia, że ich znam.

W czym się różnią Hiszpanie od Polaków? Przede wszystkim myślą inaczej, są bardziej wyluzowani. Jestem pewna, że teraz w myślach niektórzy z Was powiedzą, JAK MOŻNA BYĆ NIE WYLUZOWANYM Z TAKĄ PIĘKNĄ POGODĄ PRZEZ PRAWIE CAŁY ROK? Ja myślę, że na ich błogi stan ma wpływ nie tylko pogoda, lecz również ich cała kultura.

Dziś nie będę skupiać się na kulturze, czy pogodzie, dziś poruszę inny temat. Widzę wiele komentarzy w internecie na temat lenistwa Hiszpanów i jak to niektórzy nazywają polskich cwaniakach, i to właśnie o tym będę pisać.

LENISTWO HISZPANÓW

Z tego, co zrozumiałam, jeśli się mylę, bardzo proszę mnie poprawić, Hiszpanie często są nazywani leniami z racji tego, że nie potrafią zrobić zbyt dużo sami, że wzywają do wielu rzeczy fachowców. To jest leniwe? Czy praktyczne?

A może zadajmy sobie inne pytanie. Czy ja muszę się znać na wszystkim? Ja uważam, że nie. Pewnie już myślę trochę bardziej jak hiszpanka niż polka. Mój czas mogę poświęcić na coś innego, co mi sprawia większą radość, a nie np. na malowanie mieszkania, które może pomalować fachowiec. Ten zrobi to szybciej i dokładniej. Czy ja pracując cały tydzień, muszę się jeszcze męczyć w weekend z wałkiem do ścian, czy nie lepiej jest odpocząć? I co ważniejsze biorąc malarza, daję komuś zarobić, który w przyszłości da zarobić mi, lub innej osobie. To jest tylko mały przykład, ale tak myślą Hiszpanie. To jest lenistwo?

Takich przykładów mogę wam podać tysiące, ale myślę, że ten jeden też da do myślenia.

Teraz poruszę temat, jak to mnie ktoś nazwał i wrzucił do jednego wora, polskich cwaniaków.

Pierwsze moje pytanie a co cwaniacy to tylko Polacy? Nie ma hiszpańskich?

Uwierzcie, mi są i nawet znajdzie się ich więcej niż polskich.

Dla tych, co nie wiedzą blog to nie jest moja praca, robie to z czystej przyjemności, robię to w wolnych chwilach. Zawodowo zajmuję się agencją nieruchomości i nie jestem żadnym cwaniakiem, mam klientów z różnych krajów, nie tylko z Polski.

Dla ciekawości dodam Wam, że w Hiszpanii 80% sprzedanych nieruchomości w roku, się sprzedaje przez agencje, tylko 20% idzie przez prywatne ręce.

A nazywanie kogoś cwaniakiem, bo mówi ktoś po hiszpańsku i wykorzystuje to w swojej pracy, pobierając za to opłatę, to już lekka przesada. Tylko jedno pytanie na koniec A TY PRACUJESZ ZA DARMO?

 

 

Related posts

Dom z morskiego kontenera – czy na pewno warto?

Hiszpański dla początkujących – 7 kroków na drodze do płynności językowej

10 porad na start w obcym kraju

This website uses cookies to improve your experience. We'll assume you're ok with this, but you can opt-out if you wish. Read More